poniedziałek, 10 września 2018

#45 Układ ELLE KENNEDY

Czy z każdej lektury musi coś wynikać? Czy książka bez przesłania może wciągać? W świetle ostatniego wydania Zadie Smith Widzi mi się i listu otwartego do wydawnictwa - staranność wydania może dominować nad treścią? O tym już poniżej - zapraszam do czytania!
Układ
ELLE KENNEDY
ZYSK i S-KA

Każdy czasem potrzebuje się oderwać. U mnie przekłada się to na czytanie - są momenty, gdzie potrzebuję sięgnąć po lekturę prostą i bezrefleksyjną. Ostatnio do takich należał Układ - czy spełnił swoją funkcję? Zdecydowanie tak. I pomimo prostej historii bez przełomowych momentów i puenty nie mogłam się od niego oderwać! Zdecydowanie była to książka na jeden przysiad.

Poznajemy historię nastolatki, która zadurza się w futboliście, swoim koledze z college'u. A - jak łatwo to przewidzieć - chłopak nie zwraca na nią uwagi. Wtedy na jej drodze staje jeden z bardziej popularnych "ciastek" na kampusie: hokeista, który w zamian za korepetycje ma pomóc naszej bohaterce poderwać jej ideał. I dalej - co również nie wymaga umiejętności wróżbiarskich - kroi nam się tu trójkąt miłosny. Którego z nich wybierze Hannah: ganiającego po boisku Justin czy sunącego po lodzie Garretta? Czy trudna, ale "przepracowana" przeszłość dziewczyny wpłynie na jej decyzję? I co na to wszystko powie ojciec Garretta, słynny sportowiec?



Typowa szybka historia typu romansidło, bez głębszych refleksji, zwrotów akcji, ze szczęśliwym zakończeniem. Nie ma tam zatrważających dramatów, nie utożsamiasz się z bohaterami. Opisy seksu są płytkie i powierzchowne, jednak to właśnie po nich widać, że autorka za wszelką cenę chce polepszyć swoją powieść w trakcie pisania. I wbrew temu, że bohaterowie są papierowi, sztuczni, a wydarzenia niczym się nie wyróżniają, historię czyta się szybko i przyjemnie.

Książka nie była na mojej liście "do przeczytania" i po kolejne tomy serii Off-Campus też raczej nie sięgnę. Jednak podkreślam - czytało się to płynnie, język i wydanie były bardzo przyjazne dla czytelnika. Minimalistyczny fioletowo-biały grzbiet, prosta okładka. Większy druk, adekwatne interlinie i marginesy. I coś, co zdziwiło i zaskoczyło, ale pozytywnie: prawie nie było literówek! Mogłabym je policzyć na palcach jednej ręki, a nawet jeśli były, nie biły w oczy.


Czy polecam? Jeśli potrzebujecie się odmóżdżyć, wyłączyć, wyzerować - jak najbardziej. Jeśli szukacie głębszych treści albo majstersztyku w dziedzinie powieści romantycznych czy romansów, lepiej sięgnijcie po coś innego. 

A Wy? Jakie lektury najbardziej Was odstresowują?

Buziaki,

Wasza K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz