Czy z każdej lektury musi coś wynikać? Czy książka bez przesłania
może wciągać? W świetle ostatniego wydania Zadie Smith Widzi mi się i
listu otwartego do wydawnictwa - staranność wydania może dominować nad
treścią? O tym już poniżej - zapraszam do
czytania!
Każdy czasem potrzebuje się oderwać. U mnie przekłada się to na
czytanie - są momenty, gdzie potrzebuję sięgnąć po lekturę prostą i
bezrefleksyjną. Ostatnio do takich należał Układ - czy spełnił swoją
funkcję? Zdecydowanie tak. I pomimo prostej historii
bez przełomowych momentów i puenty nie mogłam się od niego oderwać!
Zdecydowanie była to książka na jeden przysiad.
Poznajemy historię nastolatki, która zadurza się w futboliście,
swoim koledze z college'u. A - jak łatwo to przewidzieć - chłopak nie
zwraca na nią uwagi. Wtedy na jej drodze staje jeden z bardziej
popularnych "ciastek" na kampusie: hokeista, który w zamian
za korepetycje ma pomóc naszej bohaterce poderwać jej ideał. I dalej -
co również nie wymaga umiejętności wróżbiarskich - kroi nam się tu
trójkąt miłosny. Którego z nich wybierze Hannah: ganiającego po boisku
Justin czy sunącego po lodzie Garretta? Czy trudna,
ale "przepracowana" przeszłość dziewczyny wpłynie na jej decyzję? I co
na to wszystko powie ojciec Garretta, słynny sportowiec?
Typowa szybka historia typu romansidło, bez głębszych refleksji, zwrotów akcji, ze szczęśliwym zakończeniem. Nie ma tam zatrważających dramatów, nie utożsamiasz się z bohaterami. Opisy seksu są płytkie i powierzchowne, jednak to właśnie po nich widać, że autorka za wszelką cenę chce polepszyć swoją powieść w trakcie pisania. I wbrew temu, że bohaterowie są papierowi, sztuczni, a wydarzenia niczym się nie wyróżniają, historię czyta się szybko i przyjemnie.
Książka nie była na mojej liście "do przeczytania" i po kolejne
tomy serii Off-Campus też raczej nie sięgnę. Jednak podkreślam - czytało
się to płynnie, język i wydanie były bardzo przyjazne dla czytelnika.
Minimalistyczny fioletowo-biały grzbiet, prosta
okładka. Większy druk, adekwatne interlinie i marginesy. I coś, co
zdziwiło i zaskoczyło, ale pozytywnie: prawie nie było literówek!
Mogłabym je policzyć na palcach jednej ręki, a nawet jeśli były, nie biły w oczy.
Czy polecam? Jeśli potrzebujecie się odmóżdżyć, wyłączyć, wyzerować - jak najbardziej. Jeśli szukacie głębszych treści albo majstersztyku w dziedzinie powieści romantycznych czy romansów, lepiej sięgnijcie po coś innego.
A Wy? Jakie lektury najbardziej Was odstresowują?
Buziaki,
Wasza K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz