środa, 6 marca 2019

#61 Zupa z granatów MARSHA MEHRAN

Co jest dla nas egzotyczne? Czy egzotyczne kultury nadal istnieją? Jak wiele o nich wiemy?
Zupa z granatów 
MARSHA MEHRAN
Wydawnictwo WAB

Co jest dla nas egzotyczne? Gdy myślę o egzotyce pierwsze przychodzą mi na myśl palmy, kolorowe, ogromne papugi i mrowie wielobarwnych kwiatów. W czytelnictwie? To tematy dotyczące zagadnień, które nie są zbyt często poruszane w naszym kręgu kulturowym. A jeśli spytam o egzotyczne kultury? Czy nadal takie istnieją? Jeśli tak, to jak wiele o nich wiemy?


Dzięki książkom odkrywam ten świat na nowo. Pochłaniam reportaże, relacje, opowieści z obcych rejonów świata relacjonowane przez emigrantów, mieszkańców czy dziennikarzy. I mogę z całą pewnością stwierdzić, że nie ma dwóch takich samych kultur tak samo, jak nie ma dwóch takich samych historii i dwóch identycznych osób.

Dzisiaj zagłębię się w historię trzech irańskich sióstr, która została spisana przez Marshę Mehran - zmarłą w 2004 roku irańską pisarkę. Całość może wydawać się prozaiczna: krótka historia okraszona przepisami na tradycyjne perskie potrawy. A jednak sprawa jest głębsza. Mamy do czynienia z opowieścią, w której siostry wyemigrowały z Iranu do Wielkiej Brytanii, gdzie próbują ułożyć sobie życie. Bez rodziny i znajomych, bez środków do życia, bez znajomości języka i wykształcenia. Szukają miejsca, w którym poczują się bezpiecznie. W którym ludzie je zaakceptują. W którym nikt ich nie znajdzie. 
Owoc granatu pokazał nawet jej, że najlepsze receptury to te niespisane - te, które ujawniają się, kiedy z kieliszkiem wina Sziraz w dłoni nastawiamy kojące nagranie Billie Holiday i poddajemy się działaniu ich bogatych składników. Bo życie - czy tego chcemy, czy nie - potoczy się dalej, z nami lub bez nas, i zawsze będzie kwitło w czyimś ogródku, nadając smak kolejnej zupie z granatów.
Po latach tułaczki po kraju wprowadzają się do Ballinacroagh, gdzie postanawiają otworzyć restaurację z kuchnią perską. W małej, zaściankowej miejscowości z drugiej połowy XX wieku ich przybycie stanowi nie lada sensację. A miejscowy rekin biznesu robi wszystko co w jego mocy, aby utrudnić siostrom Aminpur życie. Uciekają przed strachem, prześladowaniami, przemocą, krewnymi. Prosto z kraju ogarniętego wojną trafiły do Anglii, która miała być rajem na wyspie. Okazała się za to krajem uprzedzeń i nietolerancji. I można porównywać Iran do krajów europejskich pod różnymi względami, ale czy można umieścić na jakiejś skali ból upokorzeń i przemocy? Bo tam bolało mniej? Bo tu nikt nie rani fizycznie, "jedynie" psychicznie? Bo na ciele nie zostają ślady?



Mamy do czynienia z ogromnym dramatem. Nasze bohaterki są wyobcowane i samotne. Marginalizowane z różnych powodów. Tych, na które nie mają wpływu. Tych, których nie powinny się wstydzić. Bo czy można oceniać kogoś za płeć? Za kolor skóry? Miejsce pochodzenia czy język ojczysty? I choć może się wydawać, że rasizm czy szowinizm już nas nie dotyczą, nie moglibyśmy być bardziej w błędzie. Nie bez powodu tak wiele emocji budzą różne marsze i ludzie, którzy walczą w imię równouprawnienia; akcje takie jak #MeToo. Czemu ściągają tyle uwagi? Bo temat odczuwamy każdego dnia - w pracy, w drodze do sklepu, na przystanku czy w autobusie. W Zupie z granatów miejscowy wiejski potentat za punkt honoru postawił sobie zniszczenie Kawiarni Babel. Nie ze względu na to, że siostry jako właścicielki przybytku będą stanowiły konkurencję dla jego rozlicznych interesów. Dlatego, że są inne, a jego horyzont jest tak wąski, że w jego pojmowaniu świata nie ma dla nich miejsca. Czy to znaczy, że nasze bohaterki mają schować się w kąt wszechświata i nie wysuwać się ludziom przed oczy, czy że to on jako miałki człowiek powinien poszerzyć swoje postrzeganie? Odpowiedź na to pytanie - zarówno w kwestii tej lektury, jak i codziennego życia - zostawiam Wam.

Co jest największą wartością tej książki? Zmusza do refleksji i wyjścia ze strefy komfortu. Nie jest jednoznaczna ani jednostronna. Wyjaśnia różne motywacje i punkty widzenia. Nikogo nie ocenia i daje szansę na zmianę.  

Książka jest pięknie wydana - okładka aż woła do czytelnika. W środku wygodny druk. Przyciągnął mnie również przyjemny, wygodny dla podróżnika format. Na pewno sięgnę po drugi tom serii, który udało się wydać autorce.

Pewne pytanie nasuwa mi się po lekturze - jakim chcę być człowiekiem? Ja już wiem. A Ty? Jaką decyzję podejmiesz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz