piątek, 29 marca 2019

#62 Lalkarz z Krakowa R.M. ROMERO

Czy możemy zmieniać świat? Jak wielkie może być małe serce? I czy magia naprawdę istnieje?
Lalkarz z Krakowa
R.M. ROMERO
Galeria Książki

Czy można krótko ująć, z jaką książką mamy do czynienia? Nie sądzę, ale spróbuję.
Cudowna. Łamiąca serce. Przepełniona smutkiem i cierpieniem. Ale też dająca nadzieję. Podnosząca na duchu. Przekazująca ważne wartości, o których w codziennym pędzie tak często dzisiaj zapominamy. Właśnie takie lektury przypominają, że najważniejszy jest człowiek.



Na pierwszych stronach powieści poznajemy Krainę Lalek: pełną magii, zabawek, które tylko czekają na wezwanie do świata dzieci. Miejsce, gdzie dusze lalek, żołnieżyków, szmacianych przytulanek żyją spokojnie w okraszonym cukrem królestwie. Równolegle widzimy Kraków 1939 roku - obie krainy w przededniach wybuchu wojen, które zburzą ład i obrócą w pył dotychczasowe życia mieszkańców.
Nawet jeśli pomożemy tylko jednej osobie, już to jest czymś wspaniałym, Karolino.(...)Naprawdę? Pomaganie jednej dziewczynce wydawało się niesłychanie skromnym zadaniem wobec takiego naporu ciemności.
Karolina odkąd tylko pamięta zamieszkiwała swoją chatkę z piernika i szyła piękne stroje, w których zaszywała życzenia. Marzenia, które wzlatywały do nieba, aby się spełnić. Drewniana lalka ze szklanym sercem, dawała nadzieję i uśmiech.

Lalkarz każdego dnia robił wszystko, aby przepędzić obrazy minionej wojny i przywołać radość nie tylko na swoją twarz - uszczęśliwiał dziesiątki dzieci i ich rodzin, tworząc nietuzinkowe zabawki.
- Zrobiłaś coś wspaniałego.- To dla przyjaciela - wyjaśniła Karolina. - Wypowiedział bardzo ważne życzenie i chcę nade wszystko, by się spełniło.Nie mogła poruszyć gór ani ściągnąć gwiazdki z nieba, ale z życzeniami...Z życzeniami mogła pomóc.
Historie toczą się równolegle. Krok po kroku poznajemy skutki, jakie przynosi ze sobą inwazja. Cierpienie i ból, strach, co przyniesie jutro. Obawa o bliskich i obcych. Razem z Karoliną i Cyrylem doświadczamy okrucieństwa najeźdźcy. Poznajemy smak bezsilności i moc, jaką daje działanie, gdy już odnajdziesz swoją ścieżkę. Poznając siebie nawzajem Lalkarz i Karolina odkrywają również własne dusze i cechy schowane głęboko na dnie, o których wcześniej nie śnili. Bo czyż szklane serduszko pomieści odwagę? Czy drewniana noga pozwoli na ducha walki?
- To sprawia wrażenie niebezpiecznej wyprawy.- Zapewne taka jest. Ale muszę spróbować coś zrobić, choćby miało mi się nie udać - odparł żołnierz i wyciągnął dłoń do Karoliny. - Byłoby wspaniale mieć towarzystwo w takiej misji. Proszę, chodź ze mną. Moglibyśmy bronić siebie nawzajem.
Autorka wprowadza nas w magiczny świat przedwojennego Krakowa. Miasta wielu społeczności, różnorodnych kultur, które przeplatają się każdego dnia. Stykają się ze sobą, a my nie zdajemy sobie nawet z tego sprawy. Jest to naturalne. Dopiero gdy zostaje odebrane, mieszkańcy zauważają jak ważnej części egzystencji ich pozbawiono. W posłowiu przedstawia nie tylko skąd pomysł na taką historię, ale potwierdza to, co pokazuje nam przez całą książkę - że ZAWSZE MAMY WYBÓR. Bez względu na sytuację, zawsze jest inne wyjście.

Często słyszę, że na wiele rzeczy nie mamy wpływu. Że nic nie możemy zmienić.
Nigdy z niczym tak zaciekle się nie kłóciłam. To MY jesteśmy zmianą. To MY musimy się zmienić, żeby zmienić świat. Bo nie ma rzeczy niemożliwych - to my podejmujemy decyzję, co się uda, a co nie.

To jedna z tych książek, które chcemy skończyć, ale nie chcemy skończyć. Historia wciąga i chcemy poznać jej zakończenie, ale wolimy uniknąć rozstania z bohaterami. Ledwie przeczytałam ostatnią stronę, a mam ochotę zacząć od początku. Czy potrzeba innej rekomendacji?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz