sobota, 3 marca 2018

#15 Camilla Lackberg - czy sagi kryminalne są takie straszne?

Lubicie skandynawskie kryminały? Wielotomowe sagi, w których pojawiają się znani już bohaterowie? Historie kryminalne z wątkiem miłosnym w tle? Obyczajowe wstawki, które zapoznają nas z postaciami? A może zbrodniarzy, którzy poszukują recepty na zbrodnię doskonałą? Jeśli przynajmniej na jedno z pytań odpowiedzieliście TAK, dzisiejszy wpis jest dla Was. Zapraszam do czytania!
SAGA O FJALLBACE, cz. 1 - 3
Camilla Lackberg
Wydawnictwo Czarna Owca

Wspomniałam o wielotomowych sagach. W tej konkretnej poznajemy Erikę Falck i Patricka Hedstroma, pisarkę i policjanta. Akcja toczy się we Fjällbace i okolicach, gdzie Erika wraca po latach nieobecności, aby zająć się domem rodziców. Przez przypadek spotyka Patricka i zawiązuje się między nimi nić sympatii, jak dla mnie - w stereotypowo skandynawskim stylu. Spokojnie, bez dramatów, wątpliwości, wielogodzinnych przemyśleń. Ktoś może posądzić mnie o sceptycyzm, ale uważam, że tak bezrefleksyjne zaufanie do drugiego człowieka jest możliwe tylko w kraju, gdzie nie zamyka się drzwi wejściowych na klucz. Jeśli dodamy do tego, że przeżyli razem kilka traumatycznych chwil, mamy przepis na ślub i miłość aż po grób już od pierwszego dnia. W chwili obecnej, saga liczy dziesięć wydanych w języku polskim tomów. Pełną listę wraz z okładkami najnowszych wydań znajdziecie TUTAJ.
Aby zbytnio nie zwlekać z recenzjami i opisywać swoje spostrzeżenia w miarę na świeżo, postanowiłam podzielić sagę na trzytomowe części, które będę Wam na bieżąco sprawozdawać.



Tom 1: KSIĘŻNICZKA Z LODU
Erika Falck po latach nieobecności wraca do Fjallbacki - małej, nadmorskiej, nastawionej na turystów miejscowości na zachodnim wybrzeżu Szwecji. To tu wraz z siostrą urodziły się i dorastały, zanim opuściły rodzinne strony. Krótko po przyjeździe Eriki zostaje znaleziona martwa dziewczyna. Alex - tak ma na imię ofiara - jest przyjaciółką pisarki z dzieciństwa, przez co Falck postanawia się zaangażować w śledztwo dotyczące rzekomego samobójstwa. W trakcie dochodzenia kwalifikacja czynu zostaje zmieniona na morderstwo, zaś nasza bohaterka nawiązuje bliższą znajomość z Patrickiem Hedstromem, policjantem z lokalnego komisariatu. Kto i dlaczego zamordował Alex? Czy Patrick będzie umiał oddzielić życie prywatne od spraw służbowych? Czy komisarz Bertil Mellberg pozwoli na kontynuację śledztwa? Jak w tym wszystkim odnajdzie się siostra Eriki, Anna, i jej mąż Lucas? Jak potoczy się związek Eriki i Patricka?

Tom 2: KAZNODZIEJA
Komisariat w Tanumshede, na którym pracuje Patrick, wraz z kolegami święci triumfy po zakończeniu sprawy niecodziennego morderstwa. Niestety, sytuacja się powtarza. W wąwozie w okolicy zostają znalezione nagie zwłoki młodej kobiety. Jak się okazuje, nie jest to osamotniony przypadek - policjanci wracają do sprawy zaginięcia dwóch kobiet sprzed ćwierćwiecza. W sprawę zdaje się być zamieszana jedna z szanowanych rodzin. Jakie sekrety skrywają rodzinne kroniki? Czy wskażą one drogę do rozwiązania zagadkowych morderstw? Skąd pochodzą dziwne zmiany na ciałach znalezionych kobiet? Jak w nowej rzeczywistości odnajdą się Erika i Patrick? I o co chodzi z tytułowym Kaznodzieją?

Tom 3: KAMIENIARZ
Zdecydowanie mój ulubiony dotychczas tom. W jeziorze zostają znalezione zwłoki dziewczynki. W śledztwie przeszkadzają sąsiedzi, których wieloletni spór, zaostrzając się z dnia na dzień, myli tropy. Dodatkowo we Fjallbace kolejne dzieci - w tym córka jednego z policjantów - zostają naznaczone dziwną mieszanką nieznanego pochodzenia. Co łączy historię nieszczęśliwego małżeństwa sprzed lat z dzisiejszymi atakami? Czy dziwna mieszanka jest kluczem do rozwiązania sprawy? Jak policjanci poradzą sobie z presją wywieraną przez mieszkańców i media? Ile osób musi zginąć, aby ukarać winnego? Czy konflikty na komisariacie w Tanumshede przerosną policjantów i uniemożliwią im rozwiązanie sprawy?

Na początku bardzo przeszkadzała mi prostota relacji Eriki i Patricka i wplatanie jej tak bardzo do fabuły. Jestem fanką Agathy Christie i uważam jej kryminały za niedościgniony ideał, do którego inni autorzy powinni dążyć. Trudno mi sobie wyobrazić, aby w Dziesięciu Małych Murzynkach czy w Tajemniczej historii w Styles było tyle "zbędnych" wtrąceń z życia prywatnego bohaterów, które nie zbliżają nas bezpośrednio do rozwiązania zagadki czy nie są nakreśleniem historii. Z czasem jednak ja oswoiłam się ze stylem pisania Lackberg, a ona z kolei - po solidnym zawiązaniu wątku miłosno - obyczajowego - najbardziej skupiła się na prezentowanej zbrodni.

Który z tych trzech tomów najbardziej przypadł mi do gustu? Zdecydowanie Kamieniarz. Całość została złożona w bardzo przemyślany sposób, który niezmiernie mi się spodobał. Zarówno Kaznodzieja, jak i Kamieniarz do końca pozostali dla mnie zagadką do końca, ale to tom 3 zaszczepił tak lubianą przeze mnie przy kryminałach i thrillerach myśl "Jak mogłam tego nie zauważyć? Przecież to logiczne!". Po skończeniu drugiego tomu odczułam ulgę, że to już koniec. Nie uprzyjemniło mi czytania ciągłe nawiązywanie do genealogii rodziny. Księżniczka z lodu w bardzo ciekawy sposób ukazała pracę pisarki biografii, szczegóły zbierania materiałów czy wysiłek psychiczny, który trzeba zainwestować w stworzenie dobrego dzieła.

Może się wydawać, że moja opinia po dwóch pierwszych tomach nie jest zbyt pochlebna. Dlaczego w takim razie nie odłożyłam książki, tylko uparcie sięgam po kolejne tomy? Mam za dużo wolnego czasu, z którym nie mam co zrobić? Już odpowiadam. To moje drugie podejście do Camili. Zaczęłam od Zamieci śnieżnej i zapachu migdałów, która nie należy podobno do jej najlepszych dzieł. Bardzo rozczarowana, po wielu pozytywnych opiniach osób, w których gust książkowy wierzę (i który jest zbliżony do mojego) sięgnęłam po Fjällbakę, a że zbliżała się premiera dziesiątego tomu... Przecież gdyby to była słaba saga nie byłoby ich aż tylu! I zaskoczyło! Lackberg od samego początku każdej z części przeplata ze sobą fragmenty z różnych epok. Dzięki nim, chronologicznie, poznajemy kolejne wydarzenia, które prowadzą nas do finału. Bardzo subtelnie się ze sobą łączą i wskazują właściwe kroki na drodze do rozwiązania zagadki. Przypomina mi to Pięć osób, które spotykamy w niebie Mitcha Alboma - każde kolejne wydarzenie pociąga za sobą skutek, reakcję łańcuchową, a niekiedy nawet lawinę zdarzeń. To jak ze stwierdzeniem, że łopot skrzydeł motyla może wywołać w innym miejscu huragan. Dodatkowo bardzo mnie cieszy, że poruszany jest temat przemocy domowej. Nie jest to łatwe zagadnienie i zdecydowanie zbyt rzadko się o nim mówi. Dobitnie autorka pokazuje nam, że nie jest to patologia zarezerwowana dla "marginesu" społecznego, ale może dotyczyć każdego z nas. Bez względu na status społeczny i materialny, koligacje rodzinne, samoocenę, a nawet świadomość swoich praw.

Sięgam po kolejne tomy i jak dotąd stwierdzam, że warto.Wciągające, zazwyczaj nieprzewidywalne, uwzględnia wszystko, czego można szukać w kryminale. Nieco bym skróciła i przeredagowała, ale wiadomo - my zawsze zrobimy wszystko po swojemu ;P Jeżeli dotarliście aż tu: mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Dziękuję, że jesteście!

Serdecznie pozdrawiam,

Wasza K.



1 komentarz:

  1. Jak zawsze fajna recenzja, masz świetny styl pisania, oby tak dalej :)

    OdpowiedzUsuń