Czy nasza bohaterka Gosia zmieniła się od momentu przybycia do Bielin? Jak spisuje się jako uczennica szeptuchy? Czy na horyzoncie dziewczyny pojawia się jakiś męski cień? I czy warto kontynuować czytanie? Przekonajmy się 😊
ŻERCA
Katarzyna Berenika Miszczuk
WAB
Kolejna część, kolejna recenzja. I już na wstępie zaznaczę jedno - przy niej się zrelaksowałam. Dwie pierwsze części mnie wciągnęły - zresztą więcej możecie poczytać TU.Nie będę wprowadzać elementów zwiastunów: co się wydarzyło, jakich niesamowitych wydarzeń jesteśmy świadkami czy kogo tym razem poznała Gosława. Jej brak rozwagi i ignorancja są Wam już zapewne znane, jeśli sięgaliście po poprzednie tomy, a najwyraźniej postacie z podań i legend jeszcze nam się nie skończyły. 😉 Jedno mogę Wam zagwarantować - Gosia przeżyła wydarzenia z poprzednich tomów i dalej będzie od nowa definiować pojęcie wykształconej pani doktor. Mamy tu jednoznaczny dowód, że solidne wykształcenie i duża wiedza nie jest odpowiednikiem mądrości życiowej i posiadania instynktu samozachowawczego. Bo choć to postać fikcyjna, do bólu przypomina jednostki rzeczywiste. Podsumowując treść, powiem tylko jedno: "Kiedy się Gosiu w końcu nauczysz, aby nie wchodzić samej do lasu, szczególnie w środku nocy?".
Coś więcej? Nie ciągnęła się jak flaki z olejem, akcja toczy się nawet wartko. Co mam do zarzucenia? Nieco przegadana, momentami zakrawała na dobrą powieść przygodową dla młodzieży. Wydanie jest ślicze, kompatybilne z pozostałymi tomami, a nawiązania do folkloru i projekty okładek mogą tylko zachwycać. Jeśli mamy tu więcej "chomików" - Żerca wraz z poprzednikami i następnikami będzie ozdobą biblioteczki.
Wiem, że sięgnę po kolejny tom. Jestem ciekawa, jak rozwinie się akcja - autorka wiedziała, w którym momencie przerwać pisanie tak, by podtrzymać maksymalne możliwe napięcie. A bohaterka, choć bezmyślna, nawet da się lubić. Owszem, dość często bywa jakby... niedokończona. Wtedy definiują ją wydarzenia, akcje dookoła, czyny, ale sama nie wykazuje wielowymiarowych cech - jakby była zwykłą kartką papieru z niedodefiniowaną zawartością. I to otoczoną przez książki. Ale tak jak napisałam, da się ją darzyć sympatią. Może wzbudzać zawiść, irytację, niedowierzanie, że ze wszystkiego się wykaraskała.
Czytam dalej z myślą, co jeszcze autorka dla Gosi wymyśli?
Zostawiam Was z tym pytaniem i lecę czytać dalej - oby nie brakło Wam ciekawych stron do przerzucenia!
Wasza K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz