poniedziałek, 24 września 2018

#48 Dżozef JAKUB MAŁECKI

Czy czytanie zawsze jest proste? Jakie refleksje zrodziły się u mnie po przeczytaniu tej książki? I dlaczego nie można dzieł Małeckiego chwytać bezmyślnie w locie, ale trzeba poświęcić im chwilę zadumy? O tym już dzisiaj!

Zanim zacznę o Małeckim, kilka słów wstępu, wyjaśnienia czy wręcz tłumaczenia się. Choć staram się bywać tu regularnie, wychodzi różnie. Dlatego, aby uporządkować to i owo, poczynię pewne zobowiązanie. Zapraszam Was na nową recenzję w każdy poniedziałek i środę - i miejmy nadzieję, że uda mi się tych terminów dotrzymać. Codziennie znajdziecie mnie również na Instagramie, gdzie nie tylko wstawiam zdjęcia, ale zaczynam również do Was gadać: o książkach, Warszawie i wielu innych rzeczach. To co, gotowi? 😏

Dżozef
JAKUB MAŁECKI
Wydawnictwo SQN

Jaki był pierwszy wniosek, który nasunął mi się po skończeniu książki? Niektóre historie po prostu muszą zostać opowiedziane. Nie będę rozwodzić się nad treścią - krótkie opisy znajdziecie w wielu miejscach. Zamiast tego, skupię się na wrażeniu, jakie wywarła na mnie książka, oraz pytaniach, jakie się narodziły w mojej głowie - to tu widzę prawdziwą wartość tej lektury.

Co mi przychodzi na myśl, kiedy próbuję przeanalizować książki Jakuba Małeckiego? Że czuję się za głupia na to, aby wyciągnąć odpowiednie, głęboko zaszyte wnioski. Konsternację, bo chyba coś mnie ominęło. I strach - że wszystkich nas to czeka to, co opisał autor. I dopiero po przeczytaniu kilku opinii znalazłam odpowiednie słowa, które niewypowiedziane kołatały się głęboko - to są dziwne książki. Specyficzne. Poza opowiedzianą historią jest jedno, drugie, trzecie dno. A może i więcej! Z każdej strony wychylają się daleko idące pytania o nasze jestestwo. Jakimi jesteśmy ludźmi? Jak wiele możemy poświęcić? W imię czego działamy? Skąd się biorą nasze motywacje, nadzieje, marzenia? W co wierzymy? Czy chcemy zmienić rzeczywistość czy wszystko bierzemy jakim jest? I co należy wiedzieć przed lekturą? Że książka nie da nam na te pytania odpowiedzi - musimy znaleźć je sami.


Jakie wrażenie dominuje u mnie po skończeniu Dżozefa? Że wszystko tkwi w głowie. Niezależnie od tego, jak wielka rodzina nas otacza czy jak licznych przyjaciół mamy na podorędziu, jest jedno, czego staram się trzymać - na koniec dnia zostajesz sam ze sobą. I bez względu na cudze opinie, to sobie musisz umieć spojrzeć w oczy. Jaką opowiesz historię, jak ukształtujesz swoje życie, jakimi ludźmi będziesz się otaczał - zależy tylko od Ciebie. Masz moc sprawczą, musisz to sobie tylko uświadomić.

Każdy twórca opowiada jakąś część swojej historii. A Ty? Jak dużą częścią siebie się dzielisz?

Wasza K.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz