PAN PERFEKCYJNY
Jewel E. Ann
FILIA
Istnieje na świecie więcej dobrych drzewek niż dobrych mężczyzn.Słyszałam kiedyś żart, jak rzekomo 90% piosenek jest o miłości, a pozostałe 10% opisuje jak nie śpiewać o miłości. A o czym jest jedna z najbardziej zachwalanych ostatnich tygodniach książek? Oczywiście o miłości, przyjaźni i zaufaniu między dwojgiem ludzi. O rodzicielstwie. O chorobie. O stracie i poczuciu winy. O tym, jak odnaleźć się we współczesnym świecie. Ellen Rodgers to wiecznie szczęśliwa, zadowolona z życia muzykoterapeutka, która zupełnym zbiegiem okoliczności chce wynająć pracownię w budynku u Flinta, Flinta Hopkinsa - naszego tytułowego Pana Perfekcyjnego. Już na samym wstępie dowiadujemy się, że jego żona nie jest obecna w życiu Hopkinsa i Harrego. Dlaczego jej nie ma? Co się stało? Jak potoczy się współpraca Perfekcyjnego i Rodgers? Jak w tym wszystkim odnajdzie się syn Flinta? Czy dwutygodniowe wypowiedzenie lokalu ma prawo bytu? Jak bohaterowie wybrną z kolejnych potyczek słownych? Bo o tym, że wszystko zmierza w jednym kierunku, nawet nie trzeba zgadywać. W tym przypadku zasadne jest inne pytanie - jak się to wszystko skończy?
Z ciekawostek: wiecie, że w romantic love nie do końca oddaje w tłumaczeniu nasza miłość romantyczna? "Epickość" ucieka nieco przy translacji - ale to temat na zupełnie inny tekst ;)
Do utraty tchu
Ci, którzy cię kochają, powinni troszczyć się o to, o co ty się troszczysz. Pielęgnować sprawy, dzięki którym jesteś sobą.Romanse, książki obyczajowe, harlequiny - opinie o nich bywają skrajne. Albo się je lubi, albo nie. Jedni traktują je jako lekką rozrywkę i oderwanie od rzeczywistości, inni widzą w nich sens swojego życia, a inni - za stratę czasu. Dla mnie jest to dobra odskocznia od wielopoziomowych, głębokich lektur. Przyznaję bez bicia: czasem zbyt poważne, refleksyjne i skomplikowane opowieści wpędzają mnie w depresyjny dołek, z którego ciężko mi się wygrzebać. I wtedy sięgam właśnie po książki takie jak Pan Perfekcyjny, Układ czy Żerca - pozwalają mi zatopić się w lekturze i na jeden wieczór przenieść się w inną rzeczywistość. Bez względu, jak absurdalne treści się tam zdarzają (patrz Układ). A wiecie, co jest w nich najlepsze? Że nie mogę się oderwać - czytam aż do ostatniej strony, choćby nazajutrz trzeba było iść do pracy, a na osi wybijała godzina 2 w nocy. A minusy? Po skończeniu przychodzi na początku powiew świeżości czy nadziei, który jednak szybko się rozwiewa - w końcu to tylko książka. Bohaterowie są wymyśleni, na końcu tęczy nie czeka garniec złota, a po wieczornym niebie nie biegają jednorożce. Choćbym nie wiem jak w to wierzyła.
A Pan Perfekcyjny - czy warto po niego sięgnąć? Uważam, że tak. Świetnie sprawdzi się wieczorami jako alternatywa telewizji. Nie jest to jednak powieść stricte erotyczna (po prostu nie ma nacisku i rozwinięcia "takich" scen). Nie jest również konstrukcją taką jak Wielkie nadzieje (których po dziś dzień nie mogę przebrnąć). Jeśli miałabym się skłaniać w którąś stronę, porównałabym ją do Promyczka: mamy dobrze znany schemat romantyczny, z nieco niepewnym zakończeniem i pewną zmianą scenerii. Nie jest cukierkowo, nie jest bezboleśnie, nie jest jak po nitce. Chociaż wiele spraw rozwiązuje się w sposób wzorcowy, ma to miejsce nie ze względu na niemożliwość lektury. Spowodowane jest czymś zupełnie innym - tym, że ludzie ze sobą rozmawiają. Sprawnie się ze sobą komunikują! Dlatego zadanie na dziś jest - zdaje się - banalnie proste: porozmawiajcie z drugą osobą. Wyjaśnijcie jedną zwadę albo nieporozumienie i sprawdźcie, co poszło nie tak w trakcie przekazu. I oczywiście WYCIĄGNIJCIE NAUKĘ - to pierwszy krok do poprawy :)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu FILIA!
Wasza K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz