Regina Brett
BÓG ZAWSZE ZNAJDZIE CI PRACĘ
Wyd Insignis (2014)
Kiedy zaczynam pisać te słowa, właśnie skończyłam czytać Lekcję 8. I już w tym momencie mogę powiedzieć jedno - nie jest to książka o pracy. A dokładniej: nie tylko o pracy. Podobnie jak pozostałe dzieła autorki, jest to opowieść, jak być lepszym człowiekiem, wyciągać naukę z doświadczeń i cieszyć się chwilą obecną. Brett na przykładzie swojego życia wyjaśnia nam banały, które słyszymy na co dzień. I to nie w sposób lekceważący, pogardliwy czy "co by było gdyby". Podaje nam konkretne sytuacje, jakie wnioski z nich wysnuła, odnosi się do nich po pewnym czasie, gdy pierwsze emocje już opadły.
W każdym rozdziale Regina wyszczególnia nam konkretne przypadki - jaką naukę wyciągnęła z pracy w domu pogrzebowym? Co dała jej praca asystentki i stenotypistki? Czego dowiedziała się pracując jako ratownik medyczny, rejestratorka czy dziennikarka biznesowa? Czy można być jednocześnie dobrą matką i idealnym pracownikiem? Każdy rozdział to odrębna historia. Wszystkie łączy - poza Reginą - lekki styl pisania, jasne, klarowne zwroty. Stylizowana bardziej na opowieść niż poradnik. Czytając miałam wrażenie, że to wciągająca rozmowa, gdzie przy stoliku w kawiarni, nad szklanką parującej kawy, pewna starsza ode mnie, bardziej doświadczona kobieta, otwiera się na mnie. Opowiada mi historię swojego życia, poznaję kolejnych członków jej rodziny. Poznaję wydarzenia z jej młodości i najbliższych znajomych i współpracowników. Co wtedy myślała, jakie wartości wyznawała, dlaczego zrobiła coś tak a nie inaczej. Poza przelaniem na papier, jak do pamiętnika i dzieleniem się swoją historią z nami, mam odczucie, że Brett porządkuje to również dla siebie. Dostrzega wagę małych zdarzeń, poznaje lepiej swój charakter i krok po kroku analizuje swoją metamorfozę jako członka społeczeństwa, pracownicy, kobiety, córki i matki.
Poza faktem, że uczymy się bezsprzecznie całe życie, nasuwa mi się jeszcze jedna fraza.
Wszystko jest po coś.
Każde zdarzenie na naszej drodze, ma do czegoś prowadzić. Nie ma rzeczy bez sensu, są tylko takie, do zrozumienia których potrzeba nam czasu. Ile razy spoglądamy wstecz i dopiero po pewnym czasie możemy dostrzec drugie dno zaistniałej sytuacji? Jak często po upływie dni, miesięcy, lat, jesteśmy w stanie na spokojnie przeanalizować zdarzenie i ocenić, czy przyniosło nam więcej zysku czy szkody?I coś, co bardzo cenię w tego typu książkach - nie jest ona przeznaczona wyłącznie dla osób wierzących czy wyznających tą samą wiarę, co autorka. Głęboko wierzę, że dobrym człowiekiem może być zarówno katolik, muzułmanin czy ateista. To, czy możemy się tak mianować, nie zależy od przypiętej etykietki, ale od tego, jacy jesteśmy. Nie chcę wdawać się w religijne dyskusje, bo jak pięknie ujęto w Zabić drozda Harper Lee, tylko my sami musimy żyć w zgodzie ze swoim sumieniem. Zamiast tego mogę Wam serdecznie polecić całą twórczość Reginy Brett bez względu na to, jak daleko sięgają Wasze horyzonty, jak bardzo świadomi jesteście otaczającego Was świata i ile w życiu doświadczyliście. Do wielu rzeczy musimy dojść bez niczyjej pomocy. Nie wyczytamy ich z żadnego poradnika, nie wysłuchamy na filmie. Nie zrozumiemy do momentu, aż przeżyjemy je sami. Ale kiedy pojawią się pytania i wątpliwości, warto mieć przy sobie przewodnika lub narzędzia, które pomogą nam odnaleźć się w zaistniałej sytuacji - w obu tych przypadkach książki Reginy świetnie się sprawdzą. Dodadzą nam otuchy, wyciągną pomocną dłoń i obudzą w nas nadzieję. A w ciężkich sytuacjach nadzieja i wiara, że damy radę, jest fundamentalna. Bo będzie dobrze.
Życzę Wam wiary: w siebie, w Boga, w celowość naszych działań - niech Wam przyświeca misja przeżycia swojego życia dobrze i godnie. Bądźcie najlepszą wersją siebie 😉
Wasza K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz